Robot menedżer i uczucia. Pamiętacie film AI Sztuczna Inteligencja?

Posted by

Pamiętacie film o tytule AI Sztuczna Inteligencja w reżyserii Steven’a Spielberg’a? Od jego premiery minęło 22 lata, ale obejrzałem go dopiero teraz i chyba jest to właściwy moment na to, aby zrozumieć, jaką wiadomość wysłał nam ponad 20 lat temu reżyser. Mimo, że film był krytykowany za dość banalny scenariusz i proste emocje, które budzi w widzach, to daje on widzowi wiele do myślenia, zwłaszcza teraz, gdy ChatGPT został okrzyknięty rewolucją na miarę koła, elektryczności czy Internetu.

Akcja filmu dzieje się w XXI wieku (z dzisiejszego punktu widzenia w jego kolejnych dziesięcioleciach), gdy roboty zastąpiły większość pracowników i mają dawać ludziom przyjemność, służyć im i sprawiać, aby życie ludzi było łatwiejsze. To zupełnie odwrotna wizja, którą głoszą w ostatnich miesiącach Elon Musk czy Steve Wozniak, ale uwierzmy w nią – w końcu (na razie) zawsze można sztucznej inteligencji wyłączyć źródło zasilania. Konsekwencją rozwoju technologii jest jednak fakt, że ludzie coraz częściej nie mogą mieć dzieci. Aby zaspokoić tą potrzebę firma Cybertronics Manufacturing wyprodukowała robota, któremu dała na imię David. Jest to chłopiec-robot, który został zaprogramowany do miłości i  adoptowany przez pracownika Cybertronics i jego żonę. Naturalne dziecko zachorowało i zostało zahibernowane w oczekiwaniu na wynalezienie lekarstwa. David trafia do prawdziwego domu i powoli zaczyna kochać…

Historia Davida może wzbudzać wiele dylematów, na przykład jak wiele jesteśmy w stanie wybaczyć człowiekowi a jak wiele robotowi, czy robotowi, który kocha, można zaufać, czy możemy pozbyć się robota, którego kochamy… W Davidzie, jak w lustrze, dostrzeżemy też uczucia swoich własnych dzieci.

Pytanie, które mnie się nasunęło po obejrzeniu filmy, a dotyczy robota menedżera, brzmi następująco. Co się stanie, gdy robot menedżer otrzyma tak szeroką inteligencję ogólną, że zacznie żywić uczucia do swoich podwładnych? Uważam, że można wymienić tu trzy elementy tego zjawiska.

Po pierwsze, w jaki sposób te uczucia robota menedżera wpłyną na jego decyzje wobec członków swojego zespołu. Może się okazać, że robot menedżer stanie się bardziej emocjonalny, niż jego poprzednik, który był człowiekiem (a może jego pierwowzorem).

Po drugie, czy robot menedżer, odczuwający złość, smutek lub radość będzie potrafił się samoograniczać w zakresie reakcji na bodźce wywołujące te uczucia. Innymi słowy, czy nie zezłości się tak bardzo, że powybija w biurze krzesłem obrotowym albo w euforii kupi wszystkim pracownikom po sportowym BMW.

Po trzecie, czy robot menedżer, gdy się zakocha w swoim pracowniku, będzie potrafił się odkochać? Film Spielberga przywołuje skojarzenia, jak może wyglądać taka reakcja, gdy zetkną się istoty ludzkie z czującymi robotami.

I na koniec można zadać pytanie, czy możemy odwzajemnić uczucia robota menedżera. Niektórzy z was może taka sytuacja kojarzyć się z filmem zatytułowanym Her, ale to już zupełnie inna historia…