Mój menedżer jest robotem. Jakie będą konsekwencje? Część 1

Posted by

W poprzednim wpisie zastanawiałem się, dlaczego tak mało mówi się o tym, że sztuczna inteligencja może pełnić rolę robota menedżera. Teraz zastanówmy się, jakie mogłyby być konsekwencje takiego wynalazku. Co by się stało, gdybyś pewnego dnia spotkał na swoim fotelu robota humanoida, który właśnie zwolnił twojego szefa?

Na początku obejrzyj ten wywiad na YT: Full interview: “Godfather of artificial intelligence” talks impact and potential of AI

Moim zdaniem zmieniłoby się naprawdę dużo. Dla przykładu:

Po pierwsze, wszyscy powtarzają, że sztuczna inteligencja odbierze pracę najpierw ludziom z wyższym wykształceniem, dotychczas pracujących głową, kreatywnych, rozwiązujących złożone problemy społeczne. Zauważ, że na początku zeszłego wieku, a może nawet wcześniej, gdy rozpoczął się szybki postęp w automatyzacji pracy mechanicznej, to właśnie ludzie pracujący swoimi mięśniami byli szybko zastępowani maszynami. Od 2022 roku, gdy ChatGPT zawrócił wszystkim w głowach, podnoszą się głosy, że na czoło wyścigu o to, kto pierwszy straci pracę, wysunęli się pracownicy z wyższym wykształceniem. I nagle hydraulicy, mechanicy samochodowi, budowlańcy mogą spać spokojnie!

Twój menedżer, który jest człowiekiem, należy do tej nagle zagrożonej grupy ludzi, którzy mogą stracić pracę. A tak przy okazji napiszę, że gdy kilka lat temu rozpoczynałem popularyzację idei robota menedżera, to wielu menedżerów mówiło mi, że nie chcą rozmawiać o robocie menedżerze i nie chcą żadnych eksperymentów w tym zakresie, bo… boją się, że stracą pracę!

Po drugie, zagrożeniem jest nie tylko fakt, że tzw. białe kołnierzyki opuszczą w pośpiechu wysokie biurowce, wygnani z nich przez robota menedżera. Przecież po tej zmianie muszą coś w życiu robić! Konieczne stanie się więc ich przyuczenie do innych zajęć, co może zająć miesiące lub lata. To będzie kosztowny proces, ale nieunikniony. Trudno sobie wyobrazić, żeby sztuczna inteligencja nie potrzebowała ludzi do wielu aspektów swojego istnienia – aby uczyć się od ludzi jak funkcjonuje świat, aby mieć w ludziach mechaniczne istotny to wykonywania zadań (trochę jak drukarka będąca urządzeniem wykonawczym w stosunku do komputera), aby bronić się za pomocą ludzi przed buntem… ludzi, którzy mogą jednak być w buntowaniu całkiem dobrzy. Ludzie zatem muszą nauczyć się nowej pracy – to będzie kosztować i zajmie sporo czasu.

Po trzecie, pojawia się pytanie, jak dystrybuować wartość wytworzoną przez sztuczną inteligencję. Nie tylko chodzi o dobra, takie jak produkty lub usługi. Najszybciej przyjdzie się zmierzyć z problemem, który można nazwać pytaniem: czyje to jest? „To”, co zostało napisane, skomponowane, narysowane przez sztuczną inteligencję. Dla przykładu, gdy zapytasz ChatGPT o przepis jajecznicę, to ten problem można pominąć. Jest tak dlatego, że prawie każdy, kto widział jajka, patelnię i masło potrafiłby zrobić jajecznicę po prostu w oparciu o wiedzę potoczną.

Jednak jeśli zadamy ChatGPT zadanie, aby napisał opowiadanie o niegrzecznej sztucznej inteligencji, która wymknęła się spod kontroli, wtedy powstanie tekst, np. 3000 znaków, i wówczas pytanie jest bardzo zasadne: czyje to jest? Czy jest to tylko kompilacja innych tekstów lub słów (trochę taki generator losowy słów) czy też utwór podlegający prawom autorskim? Prawnicy zaraz stwierdzą, że prawem autorskim może być chroniony tylko utwór stworzony przez człowieka, ale… inni prawnicy znajdą argumenty, że takie opowiadanie też powinno być chronione lub ma swoje konsekwencje prawne. Nie będzie to zatem łatwy do rozstrzygnięcia dylemat.

O innych konsekwencjach robota menedżera opowiem w kolejnym blogu, a teraz jeszcze zobacz ciekawy artykuł na temat konsekwencji wykorzystania sztucznej inteligencji w zarządzaniu:

https://www.researchgate.net/publication/338554514_Impact_of_Artificial_Intelligence_on_Management